www.youtube.com/watch - muzyka ku refleksji
Była ciepła pogodna noc. BeKa i DeTe spali sobie w najlepsze w swoim szlacheckim chlewie pokwikując raz po raz..
Jak przypuszczam śnili o tym samym.. O żyrandolach godnych niejednego świńskiego hrabiego.. Nie były to zwykłe żyrandole jak widać..
Zwykłe nie sprawiłby sprośnym świniom tyle uciechy..
Były to bogato zdobione, nieprzeciętnie drogie świecidełka w kształcie przyrządu, które świnki oglądały czasem podczas rozmów ze swoim zbereźnym przyjacielem – Poligniotem..
Poligniota, który jest łasicą będzie nam dane poznać troszeczkę później, jako, że jest to zwierz charakteryzujący się rzadko spotykaną głupotą..
A skoro czytają mnie również dzieci, które jednak nie powinny tej czytanki śledzić z racji przebiegu dalszych wypadków, będą musiały mi obiecać, że ominą kilka rozdziałów..
Łasic był nadpobudliwym zwierzaczkiem, które próbowało wymacać wszystko, co się rusza..Słowem zasługiwał na pogardę okolicznych postaci..
I może tak by było, gdyby nie to, że jakiś czas temu Poligniot okradł swoją piękną łasicowatą żonę, uciekł z całym keszem, a na dzień dzisiejszy trwonił go na lewo i prawo, kupując swoim świńskim przyjaciołom świńskie wibratory oraz inwestował w Vodkę o nazwie : GORZKO NA ŻOŁĄDKU, SŁODKO NA USTACH, PUSTO W PORTFELU.
A przecież prosiaki uwielbiały moczyć w niej mordy, więc dlaczego miałyby się odwrócić od przyjaciela, który był na tyle bogaty, by móc z niego trochę podoić..
No tak, kto się frajerem urodził, księciem nie umrze..
Poligniot zjawił się w środku nocy, oczywiście ze swoim nieodłącznym atrybutem jakim był Różowy Vibrator i przystanął między jednym śpiącym knurem a drugim.
Raz pacnął tego, następnie drugiego..Coś tam obwąchał, coś tam stuknął ogonkiem i uciekł..
Knury..nadal spały sobie w najlepsze, nie wiedząc nawet, co im się przytrafiło..
Śniły wciąż o żyrandolach pokwikując w uciesze wesolutko..
A że była to noc, sowy listonoszki, pracowały w najlepsze i podrzucały okolicznym jaskółkom listy do ich gniazd..
Jaskółka Dalia przebudziła się, spojrzała na białą kopertę obok swojego skrzydełka i zobaczyła kto jest odbiorcą. A, że nie przepadała za świnkami, zrzuciła liścik wprost na zadek DeTe- go. I poszła spać dalej.
Prosiak nawet się nie ocknął..Biedak nie zdawał sobie sprawy, że na jego własnym niezgrabnym tyłku, widnieje list dotyczący jego przyszłości..
Ciąg dalszy nastąpi.
Wszelkie podobieństwo do zwierząt, żyrandoli jak i zdarzeń jest niezamierzone i przypadkowe.